niedziela, 29 czerwca 2014

Od Maxa do Aishy

To był mój drugi dzień w tej sforze. Świeżo po incydencie z Ami. Aisha właśnie prowadziła mnie do mojej budy. Całą noc myślałem, nie spałem. Myślałem jak się dopasować, nie no to był żart, ja się nie dopasowuję, po prostu jestem sobą.
- No, więc jak tu się czujesz? - Spytała Aisha.
- Dobrze, wiem, że wiele psów na początku jest nie śmiałych i jakoś dziwnie się zachowują, ale ja, ja jestem chyba inny. No, tak jak Ami, ale ona zawsze bała się, że coś "zepsuje". Coś w jej życiu pójdzie nie tak, no sama wiesz... Trzeba ją trochę ośmielić.
- Warto wiedzieć, ale mówiła, że...
- Że jestem okropny, ciągle che ją zdenerwować...tak wiem, tak już między nami jest, sama wiesz, nie jesteśmy zwykłym rodzeństwem. Nie zwracaj na to uwagi tacy już jesteśmy. Jeżeli nikomu nie urwie głowy, to będzie dobrze...żartuję aż tak to nie jest między nami.
- Ta...o patrz już blisko do twojej budy. Na pewno ci się spodoba.
- Tak. A...słyszałem, że każda osoba ma współlokatora.
- Tak. A czemu pytasz?
- Jakiego ja mam?

<Aisha?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz