wtorek, 24 czerwca 2014

Od Leo do Aishy

Pewnego słonecznego popołudnia, kiedy wybiła piętnasta wybrałem się do parku. Był to Park Marzeń. Chwilę pospacerowałem, a potem zauważyłem sukę rasy Australian Shepherd. Zakopywała w ziemi kość. 
- Może pomóc? - wyszczerzyłem się. 
Suczka przestraszyła się i podskoczyła. 
- Kim jesteś? - zapytała zdumiona. 
- Nazywam się Leo. Jak widzisz jestem psem...
- O. Witaj, Leo. Ja jestem Aisha - podała mi łapę. 
- Miło mi poznać. 
- Co tu robisz? - zakopywała kość dalej. 
- Nic takiego. Szukam sfory do której mógłbym dołączyć. - zamyśliłem się - Znasz może jakieś?
Suczka uśmiechnęła się delikatnie.
- Tak się składa, że sama jedną prowadzę!
- Świetnie! Chciałbym do niej dołączyć - zaśmiałem się. 
- Dobrze. Przydzielę Ci budę i możesz iść. Potem cię odszukam. 
- W porządku! Będę w parku. Do zobaczenia!
Oddaliła się. 

Aisha?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz